Podróż Główny Szlak Beskidzki - Beskid Śląski
Przez most na Sole, ruszam na Magurkę Radziechowską, pada a nawet leje. Nikogo na trasie tylko ja. Ledwie widzę wieżę na Baraniej Górze. Przy zejściu do Schroniska na Przysłopie, wyszło słońce. W schronisku remont, wymiana okien. Dziś tylko do Wisły. Po problemach z zakwaterowaniem, jestem w OW. Po obiedzie ruszam do Wisły. Jurto dłuższy, ale statni odcinek trasy.
Trasa 26,29 km. Średnia 2,92 km/godz.
Wracam na Przełęcz Kubalonka, spacerek na Wielki Stożek i schroniska. Bez plecaka i tylko aparat. Na schronisku na Soszowie trochę ludzi. Na Wielkiej Czantorii, sporo ludzi podziwia widoki na Ustroń i Równicę. To ostatni odcinek mojego szlaku. W schronisku na Równicy pustki, zamykają, robię pieczątki i kupuje piwko. Teraz tylko do Ustronia i koniec……. Wracam do Wisły … ciemno.
Trasa 38,10 km. Średnia 3,88 km/godz.
Podsumowanie:
Gdyby nie Mariusz, to bym nie przeszedł tego szlaku, kryzys był w pierwszy dniu. Potem, było tylko lepiej.
Ilość dni: 20
Przeszedłem : 539,94 km.
Średnia : 3,48 km/godz.
Piwo: brak danych
Straty:
- koszulka na Połoninach porwał wiatr,
- buty do kosza,
- para skarpet do kosza,
Gratulacje, Tadeuszu, za przejście Głównego Szlaku Beskidzkiego - mnie udało się przed laty "zaliczyć" tylko jego zachodnią część, ze wschodnim odcinkiem spotykałem się "dorywczo", podobnie jak ze szlakiem sudeckim - i oczywiście życzenia realizacji dalszych planów!